Putin uznał separatystyczne republiki, czy będą sankcje i czy obejmą energetykę?

  1. W ostatnią niedzielę przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała w wywiadzie dla niemieckiej telewizji ARD unijne sankcje na Rosję, gdyby ta dokonała inwazji na Ukrainę.

Stwierdziła, że Rosja zostanie odcięta od międzynarodowych rynków finansowych, a także straci dostęp do głównych towarów eksportowych w których UE ma globalną dominację, których pilnie potrzebuje, aby modernizować i dywersyfikować swoją gospodarkę.

Jednocześnie nie zgodziła się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, żeby te sankcje wprowadzić natychmiast, ponieważ jej zdaniem, mają one ciągle walor odstraszania i dają Rosji szansę powrotu do rozstrzygnięć dyplomatycznych w sprawie Ukrainy.

Wczoraj Putin wprawdzie nie zapowiedział inwazji zbrojnej na Ukrainę ale w orędziu telewizyjnym tak naprawdę zakwestionował istnienie tego państwa i podpisał dekrety o uznaniu obydwu separatystycznych republik Ługańskiej i Donieckiej i zwrócił się do Dumy o ich zatwierdzenie.

W tej sytuacji UE ale także Stany Zjednoczone, Kanada i W. Brytania, nie mogą już dalej zwlekać i powinni zapowiedzieć jednocześnie wprowadzenie sankcji, których pakiet udało się do tej pory wypracować.

 

  1. Należy podkreślić, że mocne sankcje o podobnym charakterze zapowiedziały Stany Zjednoczone, Kanada i W. Brytania przy czym ten ostatni kraj dodatkowo upublicznianie ostatecznych właścicieli aktywów rosyjskich na jego terenie (rejestrowanych na tzw. słupy), a także likwidację tzw. złotych wiz dla zamożnych obywateli Rosji.

Nie jest jednak jasne czy sankcje te obejmują również odcięcie rosyjskiego sektora finansowego od systemu rozliczeń międzynarodowych SWIFT, bo w tej sprawie do niedawna jeszcze był wyraźny sprzeciw Niemiec.

W pakiecie unijnych sankcji nie uzgodniono również objęcia nimi sektora energetycznego, a w szczególności gazowego, tu oprócz Niemiec swój sprzeciw podtrzymują także Włochy.

 

  1. W ostatnich tygodniach przewodnicząca KE zradykalizowała swoje poglądy jeżeli chodzi od Rosję, na przykład na odbywającej się w poprzednim tygodniu Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, wygłosiła ostre przemówienie, w którym potępiła działania Rosji w każdym wymiarze.

Podkreśliła, że już podjęte działania Rosji wobec Ukrainy są zagrożeniem dla międzynarodowego porządku, są jawnym lekceważeniem Karty Narodów Zjednoczonych, która jasno stanowi, że kraje członkowskie powstrzymają się od jakichkolwiek gróźb lub użycia siły wymierzonej w integralność terytorialną lub niezależność polityczną jakiekolwiek państwa.

Stwierdziła także, że Rosja zgromadziła na granicy z Ukrainą największą od okresu zimnej wojny liczbę żołnierzy i sprzętu wojskowego, a teraz cynicznie próbuje przekonać cały świat, że to Ukraina chce ją zaatakować.

Opisała także precyzyjnie działalność Gazpromu w ostatnich miesiącach, która to doprowadziła do paniki na rynku gazowym i w szczytowym okresie 10-krotnego podwyższenia cen gazu na rynku europejskim.

Najpierw przez ponad 6 miesięcy Gazprom dostarczał do Europy Zachodniej jak to ujęła „desperacko niskie” ilości gazu mimo wzrostu popytu i atrakcyjnych dla dostawcy cen, co dobitnie pokazywało, że są to działania polityczne pod dyktando Kremla.

W tej sytuacji stwierdziła, że konieczna jest szybka dywersyfikacja dostaw gazu do Europy Zachodniej, choć nie padło z ust przewodniczącej KE żadne stwierdzenie, że certyfikacja Nord Stream2 zgodnie z III unijnym pakietem energetycznym w obecnych warunkach jest po prostu niemożliwa.

 

  1. Właśnie niejasności związane z oddaniem do użytku Nord Stream2 są największą słabością zapowiadanych sankcji wobec Rosji, jeżeli ten kraj zdecydowałby się jednak zaatakować Ukrainę.

Niemcy, a w konsekwencji także szefowa KE, mimo tego, że „przejrzeli na oczy” jeżeli chodzi o bezwzględność działań Rosji i to nie tylko w stosunku do swoich sąsiadów ale także nawet parterów biznesowych, próbują sobie zostawić możliwość powrotu w przyszłości do uruchomienia Nord Stream2.

Chęć bycia hubem gazowym dla rosyjskiego gazu na całą UE i profity z tym związane jak widać są ciągle silniejsze niż jednoznaczne potępienie agresora i zapowiedź poważnego ograniczenia robienia z nim interesów.

 

  1. Czy wczorajsze przemówienie Putina tak naprawdę kwestionujące istnienie państwa ukraińskiego, a także uznanie dwóch separatystycznych republik, będących częścią Ukrainy doprowadzą wreszcie do pozbycia się przez niektóre kraje Europy zachodniej złudzeń co do imperialistycznych zapędów jego reżimu?

Czy wczorajsze decyzje Putina skłonią UE,USA, Kanadę i W. Brytanię do jednolitych najszerszych z możliwych sankcji gospodarczych i finansowych, które uderzą mocno w rosyjską gospodarkę w tym w szczególności w sektory, które stanowią główne źródła jej dochodów budżetowych?