Uzurpatorzy płk Sienkiewicza o tym, że ich siłowe wejście do mediów „pachnie stanem wojennym”

  1. Dziennikarz portalu Salon 24.pl Marcin Dobski, ujawnił część korespondencji pochodzącej z popularnej aplikacji WhatsApp, pomiędzy nominatami ministra Sienkiewicza na kierownicze stanowiska w mediach publicznych (członkowie rad nadzorczych i szefowie zarządów TVP, PR i PAP), a także adwokat z inicjatywy „Wolne sądy” Sylwią Gregorczyk-Abram. Grupa sama określiła się nazwą „Wejście”, a ujawniona treść wpisów dotyczy siłowego wejścia uzurpatorów ministra Sienkiewicza do siedzib TVP na ulicy Woronicza i na Placu Powstańców Warszawy, a także siedziby PAP na ulicy Brackiej. Z treści wymienianych między sobą informacji ponad wszelką wątpliwość wynika, że ludzie ci doskonale wiedzą, że wręcz brutalnie łamią obowiązujące prawo, ale są gotowi to czynić, bo tak bardzo identyfikują się z nową władzą. Najbardziej dobitnym potwierdzeniem postaw ludzi nominowanych przez pułkownika Sienkiewicza jest jeden z wpisów, który brzmi „Pachnie stanem wojennym, ale lepszy krzyk 50, niż dowód na bezsilność władzy”.

 

  1. Rzeczywiście pomysł, aby uchwała Sejmu była podstawą do zmiany władz we wszystkich mediach publicznych, w sytuacji kiedy wymaga do zmiany ustaw: o Radzie Mediów Narodowych i o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, obecny publicysta, a kiedyś czołowy polityk Platformy Jan Maria Rokita określił go „wysadzeniem ustrojowych bezpieczników”. Jego zdaniem „Jest to precedens polegający na odrzuceniu przez władzę ustrojowych reguł gry ustanowionych po to, aby walka polityczna, nie przekształciła się w wolnoamerykankę. Jego trudne do przecenienia znaczenie polega na tym, że mecz toczy się dalej, ale już bez reguł”. Ta ocena publicysty, a kiedyś polityka, który był desygnowany przez Platformę w 2005 roku na premiera we wspólnym rządzie PO i PiS, precyzyjnie pokazuje do czego posunęła się ekipa Donalda Tuska.

 

  1. Zamiast dokonać zmian w obydwu wspomnianych wyżej ustawach i uzyskać pod nimi podpis prezydenta Andrzeja Dudy, zdecydowano się je podeptać, podobnie zresztą jak Konstytucję RP. Świadczy to o wręcz niesłychanej hipokryzji nowej ekipy rządowej, bo przecież jeszcze tydzień wcześniej podczas zaprzysiężenia w Pałacu Prezydenckim, 26 ministrów i premier przysięgali przestrzegać Konstytucję, ba Donald Tusk wygłosił przemówienie, w którym słowo Konstytucja odmieniał po wielokroć przez wszystkie przypadki. Niestety już kilka dni później zdecydowano się na brutalne złamanie Konstytucji i ustaw z niej wynikających, a uzurpatorzy Tuska i Sienkiewicza wchodzili do budynków telewizji, radia i PAP siłowo, razem z wynajętymi firmami ochroniarskimi.

 

  1. Kilka dni temu okazało się także, że najprawdopodobniej akty notarialne powołujące nowe rady nadzorcze i zarządy mediów publicznych, musiały być sporządzane wcześniej, niż wspomniana uchwała, która została przegłosowana w Sejmie w czwartek o godzinie 22,15. A przecież w każdym z nich jest powołanie się na wspomnianą uchwałę, bowiem to ona zdaniem ministra Sienkiewicza, dawała mu prawo do dokonania zmian we władzach TVP, Polskiego Radia i PAP. Nawet więc w tej niezgodnej z prawem procedurze powoływania nowych władz mediów publicznych, zdecydowano się na złamanie prawa i przygotowanie aktów notarialnych z powołaniem na uchwałę, która została przyjęta przez Sejm dopiero parę godzin później.

 

  1. Niezależnie jak dalej potoczy się sprawa mediów publicznych przez ostatni tydzień po wielokroć brutalnie łamano w tej sprawie prawo i uczestniczyli w tym procesie i nie tylko przedstawiciele rządu, ludzie którzy zgodzili się na powołania na zajęte przecież stanowiska, a także przedstawiciele zawodów prawniczych. Opublikowana korespondencja przez dziennikarza Salonu 24, dobitnie pokazuje, że zdawali oni sobie sprawę, że uczestniczą w procesie w którym prawo jest łamane, bowiem sami dokonywali porównań z czasem stanu wojennego z 1981 roku. Wydawało się im, że wszystko pójdzie jak z płatka, ale się nie udało, są liczne protesty, dwóch budynków nie udało się zająć, sprawa zamachu nowej władzy na media publiczne w Polsce jest bardzo krytycznie komentowana w wielu zagranicznych mediach, rząd Tuska skompromitował się już w pierwszym tygodniu sprawowania władzy.