Kosiniak-Kamysz dostaje polską nagrodę, za tydzień Tusk- niemiecką, stąd jego złość

  1. Wczoraj w mediach społecznościowych dziennikarze zwracali uwagę, że na już 33. Forum Gospodarczym w Karpaczu, nie ma ministrów rządu Donalda Tuska wywodzących się z Platformy, choć są ci rekomendowani przez PSL Ruch Hołowni, czy Lewicę. Ta nieobecność wg ich informacji, miała być spowodowana decyzją samego premiera Tuska, którego złość, miała wywołać nagroda Człowieka Roku, przyznana tym razem wicepremierowi Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi. Ba okazało się także, że w związku z „tą złością” Donalda Tuska w Karpaczu zabrakło tradycyjnie wystawiających się największych spółek Skarbu Państwa, ba nieobecni byli także dziennikarze mediów publicznych, bo tak ponoć postanowiły kierownictwa radia i telewizji w likwidacji.

 

  1. Rzeczywiście taka sytuacja, że wicepremier Kosiniak -Kamysz dostaje „głośną” polską nagrodę, a premier Tusk już za tydzień-niemiecką, nawet przy istniejącej osłonie medialnej funkcjonowania szefa polskiego rządu, źle będzie wyglądała. Stąd wspomniana „złość” Tuska i restrykcje dla organizatorów Forum w Karpaczu w postaci nieobecności ministrów, kierujących ważnymi resortami, strategicznych spółek Skarbu Państwa, a nawet dziennikarzy mediów publicznych. A przecież 33. już Forum, najpierw Krynicy Górskiej, a od paru lat w Karpaczu, to swoiste polskie Davos, na którym spotykają się przedstawiciele kręgów gospodarczych i politycznych głównie, choć nie tylko, Europy Środkowo-Wschodniej. Co więcej to właśnie na tym Forum od lat padają ważne deklaracje dotyczące polityki społecznej i gospodarczej przedstawicieli aktualnego rządu, które są następnie omawiane przez środowiska eksperckie, a opinie uczestników przedstawiane przez krajowe i zagraniczne media.

 

  1. Przypomnijmy, że właśnie 12 września w Poczdamie (w pałacyku Sanssouci, będącego siedzibą Fryderyka II „wielkiego przyjaciela” Polski), Donald Tusk odbierze nagrodę przyznaną mu przez niemieckich  dziennikarzy i polityków za „niestrudzoną walkę z autorytaryzmem”. Rzeczywiście przyznanie takiej nagrody polskiemu premierowi, po tym jak od blisko 9 miesięcy, brutalnie łamie Konstytucję RP i ustawodawstwo oraz atakuje najważniejsze instytucje polskiego państwa, a  wczoraj prokuratura Bodnara, nawet organizatorów Marszu Niepodległości, może szokować, ale jak widać, Niemcy są w tych sprawach konsekwentni. To już bowiem kolejna niemiecka nagroda dla Donalda Tuska, te wcześniejsze otrzymywał podczas poprzedniego sprawowania funkcji premiera w latach 2008-2014, a także wtedy kiedy był szefem Rady Europejskiej, zresztą tylko i wyłącznie dzięki silnemu wsparciu Angeli Merkel, a  na drugą 2,5-letnią kadencję na tym stanowisku, został nawet wybrany przy sprzeciwie ówczesnego polskiego rządu.

 

  1. Niestety twarde fakty z obecnych 9 miesięcy rządów Tuska potwierdzają, że w zamian za te nagrody, medale i przysłowiowe poklepywanie po plecach przez niemieckich polityków i dziennikarzy, Tusk w coraz bardziej otwartej formule, realizuje  interesy naszego zachodniego sąsiada, zamiast polskich, a często nawet ze szkodą dla naszego kraju. Tak było w przypadku niemieckich odszkodowań za II wojnę światową, zupełnie niedawno podczas posiedzenia międzyrządowe Polska-Niemcy w Warszawie, Tusk publicznie i to jako pierwszy oświadczył, że ta sprawa na gruncie prawnym jest już zamknięta. Tak jest także z inwestycjami, które byłyby konkurencyjne dla Niemiec, faktyczne zablokowanie budowy CPK, ogłoszenie znaczącego ponad 7-letniego opóźnienia w budowie pierwszej polskiej elektrowni atomowej, zablokowanie rozbudowy portów morskich w tym kontenerowego w Świnoujściu, czy rezygnacja z inwestycji zapewniających żeglowność Odry, to tylko niektóre decyzje rządu Tuska, służące niemieckim interesom.

 

  1. Niemiecka nagroda dla Tuska, wygląda więc na zasłużoną, tyle tylko ,że w zestawieniu z tą polską dla jego podwładnego wicepremiera Kosiniaka- Kamysza, dla opinii publicznej w Polsce, będzie „ciężko strawna”. Stąd ta „złość” Tuska i swoiste sankcje nałożone na organizatorów Forum w Karpaczu, którzy je jakoś przeżyli, bo wszystkie panele zaplanowane w jego ramach się jednak odbyły, a całe wydarzenie dzisiaj kończy się sukcesem. Wyszła tylko mściwość i małość obecnego premiera, a to powinno być kolejnym dzwonkiem alarmowym przede wszystkim dla jego koalicjantów, ale także dla wszystkich środowisk, które w jakiś sposób „narażą się” szefowi rządu.