Coraz gorsze sygnały z gospodarki, a rząd Tuska zajmuje się sam sobą

1. W ciągu ostatnich kilkunastu dni pojawiły się mocne sygnały świadczące nie tylko o pogarszających perspektywach dla polskiego przemysłu, ale także wyraźnym pogorszeniu sytuacji na rynku pracy. Jak poinformował ostatnio S&P Global wskaźnik menadżerów ds. zakupów, czyli PMI dla przemysłu, spadł w czerwcu do poziomu 44,8 pkt z 47,1 pkt w maju i to w sytuacji kiedy analitycy spodziewali się jego wzrostu do poziomu 48 pkt. To już drugi miesiąc, kiedy wskaźnik ten spada, jeszcze w kwietniu wynosił 50,2 pkt i pojawiły się nadzieje na trwała poprawę koniunktury, stało się jednak inaczej i jest to wyraźny sygnał pogarszania warunków gospodarczych w sektorze przemysłowym ( wskaźnik ten na poziomie przekraczającym 50 pkt, oznacza perspektywę poprawy koniunktury). Tak głęboki spadek tego wskaźnika oznacza, ze przyśpieszyły tempa spadku nowych zamówień i produkcji, producenci redukowali zatrudnienie, zakupy i zapasy, a 12-miesięczna prognoza dla produkcji przemysłowej, należała do najsłabszych od czasu pandemii Covid19.

 

2. Pogarsza się również sytuacja na rynku pracy, jak bowiem wynika z danych prezentowanych przez firmę Grant Thornton, która zajmuje badaniem rynku pracy w kwietniu i maju tego roku, mieliśmy do czynienia z prawie zerowym przyrostem nowych ofert pracy. Nowe oferty pracy oczywiście są, w poszczególnych miesiącach ich ilość waha się w przedziale od 250 tys do 290 tysięcy, ale właśnie w kwietniu i maju tego roku, mieliśmy do czynienia z tylko symbolicznych ich przyrostem w stosunku do analogicznych miesięcy roku ubiegłego odpowiednio o zaledwie 1% i 2%. Do tej pory przyrost nowych miejsc pracy wynosił przeciętnie około 10% w stosunku do analogicznych miesięcy roku ubiegłego, to co miało miejsce w kwietniu i maju jest sytuacją, która nie miała miejsca na polskim rynku pracy od wielu lat.

 

3. Jak twierdzą analitycy, sytuacja na rynku pracy nie napawa optymizmem, to co wydawało się do tej pory stabilnym, długofalowym trendem wzrostowym jeżeli chodzi o oferty pracy, nagle się załamało. Wygląda na to jakby przedsiębiorcy postanowili ograniczać swoje plany rozwojowe i w związku z tym nie tylko mamy do czynienia z prawie zerowym przyrostem ofert pracy, a w ujęciu miesiąc do miesiąca nawet z ich spadkiem ( ilość nowych ofert pracy w maju była mniejsza niż w kwietniu). Jak twierdzą analitycy na rynku pracy nie ma obecnie oznak ożywienia, które jeszcze było zauważalne w I kwartale tego roku, co może oznaczać pogłębianie się tej negatywnej tendencji w kolejnych kwartałach tego roku.

 

4. Jednocześnie nasilają się zapowiedzi zwolnień grupowych ,które od kilkunastu miesięcy dotyczą głównie sektora publicznego, ale coraz częściej są także ogłaszane przez firmy z sektora prywatnego. Choć przedsiębiorcy starają się unikać zwolnień grupowych, bo pracodawca w takiej sytuacji jest obarczony dodatkowymi obowiązkami wobec zwalnianych pracowników, to fala zwolnień grupowych miała miejsce zarówno w 2024 roku jak i pierwszych miesiącach 2025 roku. Głównym powodem zwolnień grupowych jakie zgłaszają przedsiębiorcy jest gwałtowny wzrost kosztów nośników energii, który szczególnie w branżach energochłonnych, na tyle podwyższają koszty wytwarzania, że produkcja staje się nieopłacalna. Kolejną ważną przyczyną tych zwolnień jest słabnąca koniunktura w gospodarce, spadek zamówień i poważne obniżenie rentowności przedsiębiorstw, która w 2024 roku była najniższa od 13 lat.

 

5. Te zapowiedzi zamieniają się niestety w rzeczywistość, jak powiem poinformowało MRPiPS wg wstępnych danych bezrobocie w czerwcu wzrosło wprawdzie tylko o 0,1 pp do 5,1%, ale wzrost bezrobocia w tym miesiącu jest zjawiskiem do tej pory niespotykanym. Na przestrzeni ostatnich 15 lat, zdarzył się tylko raz w środku pandemii Covid19 w czerwcu 2020 i po raz kolejny właśnie teraz, co tylko potwierdza, że sytuacja na rynku pracy systematycznie się pogarsza.

 

6. Mimo tych coraz bardziej niepokojących informacji z gospodarki i rynku pracy, rządząca koalicja od kilku tygodni zajmuje się sama sobą , a zapowiadana rekonstrukcja rządu, jak ją mówią sami koalicjanci, przypomina coraz bardziej „operę mydlaną”. Ba pojawiają się informacje, że rekonstrukcja wymknęła się premierowi Tuskowi spod kontroli i jej ofiarą może być on sam, a koalicjanci dążą do tego, aby zastąpił go na tym stanowisku Radosław Sikorski.