Odwoływanie rządów przy pomocy mechanizmu warunkowości, to jest to marzenie „ściętej głowy”

1. W związku z tym Komisja Europejska wydała w połowie czerwca projekt „Wytycznych”, które określą jej rolę we wdrażaniu rozporządzenia o mechanizmie warunkowości dotyczącego praworządności w krajach członkowskich, wczoraj w Parlamencie Europejskim, odbyła się debata na ten temat.   

W imieniu Komisji Europejskiej uczestniczył w niej komisarz d/s budżetu Johannes Hahn, wypowiadał się pojednawczo, twierdząc że KE konsultuje projekt „Wytycznych” z PE i krajami członkowskimi, a także czeka na rozstrzygnięcie TSUE w tej sprawie.

Co więcej stwierdził, że KE będzie stosowała wspomniane rozporządzenie ale tylko i wyłącznie do ochrony interesów finansowych Unii Europejskiej, wiec nadzieje PE na jego szerokie zastosowanie czyli zastępowanie art. 7 TUE, nie będzie możliwe.

2. Zabierałem głos w tej debacie podkreślając, że rozmawiamy już czwarty raz o mechanizmie warunkowości i po raz kolejny PE wychodzi poza swoje prerogatywy, nie szanuje ustaleń Rady i Komisji z grudnia 2020 i nie chce poczekać na rozstrzygniecie TSUE, dotyczące skargi Polski i Węgier na jego treść, mino tego, że ma być rozpatrywana w trybie przyśpieszonym.

I pytałem czy może część posłów w PE, która forsuje mechanizm praworządności, zna już to rozstrzygniecie TSUE, mimo głoszonej wszędzie i wszystkim jaki to ten Trybunał jest niezależny, a jego wyroki trzeba bezwzględnie stosować.

Przypomniałem także, że debatujemy o rozporządzeniu, do którego służby prawne Rady UE w 2018 roku przygotowały miażdżącą opinię prawną, niestety na 2 lata utajnioną, która dobitnie pokazuje, że łamie ono Traktat o Unii Europejskiej, ponieważ buduje konkurencyjny mechanizm przestrzegania praworządności wobec zapisów w art.7 TUE.

3. Zwracałem także uwagę, że Komisja Europejska decydując się użyć mechanizmu praworządności do zablokowania wypłat dla jakiegoś kraju członkowskiego, musi udowodnić, że doszło do naruszenia interesów finansowych UE, a procedury w tej sprawie będzie prowadziła tylko i wyłącznie Dyrekcja Generalna KE ds. budżetu.

A szkodzenie interesom finansowym UE, to wydatkowanie unijnych środków z naruszeniem prawa, z podejrzeniami o korupcję czy defraudację, w konflikcie interesów i prowadzenie innych działań o przestępczym charakterze, a tak się szczęśliwie składa, że tego rodzaju przestępstwa są Polsce „wypalane gorącym żelazem”.

A gdyby nawet KE taki dowód przeprowadziła, to decyzję w tej sprawie musi przyjąć Rada Unii Europejskiej, gdzie głosuje się kwalifikowaną większością (minimum 15 krajów zamieszkałych przez 65% ludności), a takiej większości KE nie jest w stanie zebrać, próbując już teraz ukarać Polskę i Węgry wg. art. 7 Traktatu.

4. Przy tej okazji przypomniałem, że Polska nie tylko dobrze wykorzystuje środki unijne ale także dobrze je rozlicza, o czym świadczy fakt, że do tej pory Komisja zaakceptowała rozliczenie aż 60% środków z perspektywy finansowej na lata 2014-2020 i jest liderem pod tym względem ze wszystkich 27 krajów UE (przedsięwzięcia z tej perspektywy finansowej mogą być realizowane i rozliczane do końca 2023 roku).

Jeżeli bowiem KE te rozliczenia zaakceptowała, to oznacza, że środki te zostały wydatkowane zgodnie nie tylko z obowiązującym prawem ale także zgodnie z resortowymi albo regionalnymi programami wcześniej zatwierdzonymi przez Komisję, co oznacza, że interesy finansowe Unii Europejskiej nie zostały zagrożone.

I dodałem na koniec swojego wystąpienia, że jeżeli lewicowa większość w PE, wyobraża sobie, że przy pomocy tego mechanizmu, będzie się odwoływać „niewygodne” dla Brukseli rządy krajów członkowskich, to jest to przysłowiowe marzenie „ściętej głowy”.