Jest szansa, że KE zajmie się jednak monopolistycznymi praktykami Gazpromu

  1. W agendzie posiedzenia Rady Europejskiej, które trwa od wczoraj w Brukseli znalazła się sprawa gwałtownych podwyżek cen energii, których doświadczają w ostatnich tygodnia wszystkie kraje Unii Europejskiej ale w szczególności kraje Europy Zachodniej.

Szczególnie gwałtownie wzrosły ceny gazu, nawet 10-krotnie, w stosunku do tego samego okresu poprzedniego roku, co w oczywisty sposób przekłada się na także na wzrost cen energii elektrycznej, a duża część gospodarstw domowych w krajach Europy Zachodniej w ten sposób ogrzewa swoje mieszkania i domy.

Wzrost cen nośników energii w krajach Europy Zachodniej jest już teraz tak mocno odczuwalny w budżetach rodzin, że niektóre z nich muszą wybierać czy ogrzewać mieszkania, czy kupować żywność.

 

  1. Premier Mateusz Morawiecki, który uczestniczy w posiedzeniu Rady Europejskiej, zapewne zaprezentuje stanowisko, że trudna sytuacja energetyczna UE szczególnie na rynku gazu została spotęgowana świadomą prowadzoną od wielu miesięcy polityką Gazpromu, na którą przyzwalali Niemcy, a w konsekwencji także Komisja Europejska.

Rosjanie z Niemcami forsowali szybkie zakończenie budowy Nord Stream2 mimo amerykańskich sankcji w nadziei, że uda się go uwolnić od wymogów wynikających z tzw. III pakietu energetycznego.

Latem budowa gazociągu się zakończyła ale wtedy na skutek intensywnych działań polskiego PGNIG, okazało się, że jego niemiecki odcinek musi być tym pakietem objęty, a to oznacza, że dostarczanie nim gazu do Europy Zachodniej będzie możliwe dopiero za kilkanaście miesięcy, a może jeszcze później, na co Rosja nie może sobie pozwolić.

Dlatego w miesiącach letnich Gazprom zmniejszył dostawy gazu istniejącymi rurociągami do Europy Zachodniej (a odpowiada za co najmniej 1/3 tego zaopatrzenia) i zaczął dostarczać gaz ze swoich dużych magazynów, które ma w Niemczech, Holandii i Czechach, czym znacząco obniżył zapasy w nich zgromadzone.

Gdy na jesieni zapotrzebowanie na gaz wzrosło, i pojawiły się informacje o pustych magazynach, gwałtownie zaczęły rosnąć jego ceny, Gazprom ogłosił, że jest gotów dostarczać gaz nowym gazociągiem ale konieczna jest jego szybka certyfikacja, ze względu na nadzwyczajną sytuację na tym rynku.

 

  1. Co więcej trudno wręcz zrozumieć dlaczego dyrekcja generalna KE ds. energii, kierowana przez komisarz z Estonii Kadri Simson, nie była w stanie przewidzieć zarówno ogólnego wzrostu cen surowców energetycznych wywołanych gwałtownym odrabianiem start po pandemii Covid19 przez gospodarki wszystkich krajów świata, w Europie spotęgowanego jeszcze zapowiedzią zaostrzenia unijnej polityki klimatycznej i „monopolistycznymi” działaniami Rosji na rynku gazowym.

Wprawdzie 13 października Komisja Europejska opublikowała komunikat zawierający zestaw tzw. narzędzi, przy pomocy których kraje członkowskie mają pomagać gospodarstwom domowym i przedsiębiorstwom w przynajmniej częściowym zrekompensowaniu tego wzrostu, ale jego zawartość jest taka jakby działała ona w panice.

Bon energetyczny dla najuboższych, wprowadzenia zakazu odłączenia od sieci, obniżenie stawek podatkowych na energię, udzielanie pomocy przedsiębiorstwom, a także zbadanie potencjalnych zachowań antykonkurencyjnych na rynku energii, to tylko niektóre z tych pomysłów.

Wprawdzie ta ostatnia propozycja wyraźnie nawiązuje do działań Gazpromu na rynku gazowym ale prawie natychmiast wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans, niespodziewanie rozgrzeszył Gazprom z manipulacji na europejskim tym rynku.

Miejmy nadzieję, że w konkluzjach posiedzenia RE w Brukseli znajdzie się jednak zobowiązanie instytucji unijnych do zbadania monopolistycznych działań Gazpromu, a po ich stwierdzeniu zastosowanie sankcji finansowych wobec tej firmy.