Domagamy się debaty w PE na temat korupcji i handlu wpływami w unijnych instytucjach

  1. Były minister spraw zagranicznych w rządzie Beaty Szydło, a obecny europoseł Prawa i Sprawiedliwości Witold Waszczykowski jest autorem wniosku o debatę w PE na temat domniemanej korupcji handlu wpływami w unijnych instytucjach.

Pod tym wnioskiem kierowanym do przewodniczącego PE Dawida Mari Sassoliego podpisało się 59 europosłów z 13 krajów z dwóch frakcji ECR (w tym wszyscy z Prawa i Sprawiedliwości) i ID, a także wszyscy europosłowie Fideszu, którzy obecnie są niezrzeszeni.

Ważną kwestią podnoszoną w uzasadnieniu tego wniosku, w związku z tym, że w aferę zamieszanych jest aż 9 z 27 sędziów TSUE w tym także jego przewodniczący, a także wysocy urzędnicy KE w tym komisarze jest wyjaśnienie czy w spotkaniach opisanych we francuskim dzienniku „Liberation”, nie ustalano jego linii orzeczniczej wobec Polski i Węgier.

Czy wniosek o debatę zostanie przyjęty zdecyduje w głosowaniu PE już w najbliższy poniedziałek, kiedy to będzie ustalona agenda posiedzenia w Strasburgu trwającego od poniedziałku do czwartku.

 

  1. Przypomnijmy, że kilka dni temu francuski dziennik „Liberation” opublikował kolejny już artykuł o skandalu finansowym w instytucjach UE z udziałem polityków Europejskiej Partii Ludowej (EPL), której szefem od listopada 2019 roku jest Donald Tusk.

Autor artykułu po długim dziennikarskim śledztwie oskarżył o konflikt interesów i handel wpływami przewodniczącego TSUE sędziego Koena Lenaertsa ale także innych 8 sędziów tego Trybunału (stanowiących aż 1/3 jego pełnego składu) i innych ważnych urzędników związanych z EPL.

Mieli oni uczestniczyć w spotkaniach nielegalnie opłacanych z publicznych pieniędzy, a ich organizatorami mieli być Karl Pixten, były audytor w Europejskim Trybunale Obrachunkowymi (ostatnio skazany za oszustwa finansowe), oraz brukselscy loobyści.

W spotkaniach mieli także uczestniczyć ówczesny szef Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker, były wiceprzewodniczący KE Jyrki Katainen, a także były i obecny komisarz (teraz do spraw budżetu) Johannes Hahn.

 

  1. Dodatkowym ciężkim oskarżeniem jest to, że jak pisze autor artykułu już obecna Komisja Europejska pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen, a także władze kilku krajów w rządach, których dominującą rolę odgrywają partie należące do EPL, miały naciskać na Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF), aby nie prowadził śledztwa w tej sprawie.

I rzeczywiście takie śledztwo nie jest wdrożone, mimo że pierwsze artykuły na ten temat ukazały się już jakiś czas temu, co więcej w samym OLAF ważne stanowiska, w tym także jego przewodniczącego, niedawno objęli działacze związani z EPL.

Wygląda na to, że ważni politycy, piastujący główne stanowiska w instytucjach unijnych związani z EPL, za wszelką cenę chcą „ukręcić głowę” tej aferze, skoro zdecydowali naciskać na sam OLAF.

 

  1. Zadziwiające w tej sprawie jest także to, że mimo tego iż afera jest opisywana w głównej francuskiej gazecie i to przez dziennikarza, który ma uznanie w środowisku dziennikarzy śledczych, Donald Tusk nie zabiera głosu w tej sprawie.

To jego publikacje opisujące korupcję w KE ponad 20 lat temu, doprowadziły do tego, że w roku 1999 Komisja kierowana przez Jacques'a Santera, pod naciskiem opinii publicznej podała się do dysmisji.

Wprawdzie opisywane spotkania miały miejsce w latach 2010-2018, kiedy Tusk i Platforma byli tylko członkiem EPL, ale później od roku 2014, z rekomendacji EPL zajmował on przecież jedno z najważniejszych stanowisk w instytucjach unijnych, przez dwie 2,5 roczne kadencje był przewodniczącym Rady Europejskiej.

Natychmiast po odejściu z tego stanowiska został przewodniczącym EPL i mimo tego, że od lipca tego roku wrócił do polskiej polityki, to w dalszym ciągu tę funkcję pełni i pobiera za to stosowne wynagrodzenie.

W sytuacji kiedy EPL, aferę ze swoimi najwyższymi urzędnikami w głównym europejskich instytucjach, próbuje zamiatać „pod dywan” jest szansa, że wniosek o debatę PE złożony przez ECR i ID, być może zostanie poparty przez europejską Lewicę.