Antypisowska opozycja bez oferty dla ludzi, pisze lewicowy publicysta Rafał Woś i ma rację

  1. Wczoraj na portalu Salon 24.pl, redaktor Rafał Woś (do niedawna jeszcze piszący w Gazecie Wyborczej i dla Gazeta.pl), opublikował interesujący tekst pod znamiennym tytułem „Antypisowska opozycja bez oferty dla ludzi”.

Tekst zaczyna się mocnym stwierdzeniem, że „do wyborów mniej niż rok, a opozycja nie ma żadnej (powtarzam „żadnej”) oferty dla tych, co mają czelność nie podzielać ich radyklanej narracji o pisowskiej Polsce w totalnej ruinie”.

Publicysta podkreśla, że od końca 2015 roku, opozycja pompuje jeden i ten sam balonik „PiS=wielka katastrofa” i prześmiewczo charakteryzuje liderów opozycji, którzy ten balonik ciągle pompują.

Jego zdaniem robili to i ciągle robią „cwany Grzegorz, niewyraźny Borys, złotousty Donald, nieco zapomniany Ryszard-Ekonomista, sprawiedliwy Adrian, koncyliacyjny Władysław, święty Szymon z TVN-u, a także swojski Włodek z nieodłączną Anną Marią”.

I podsumowuje tę cześć felietonu „balonik rośnie i rośnie, a opozycja liczy, że uczepiona u jego sznureczka, pofrunie już niedługo do wielkiej władzy i zaszczytów”, ale jego zdaniem tak nie będzie.

 

  1. W drugiej części felietonu red. Woś podkreśla, że opozycja przez już ponad 7 lat „nie wypracowała żadnej oferty dla tych, którzy nie podzielają leżącej u podstaw radyklanego antyPiSizmu, diagnozy o totalnym upadku Polski pod rządami Kaczyńskiego”.

Wymienia przy tym działania Zjednoczonej Prawicy, które nie podobają się jego zdaniem wielu Polakom takie jak: reforma sądownictwa, a w zasadzie jej brak, zaostrzenie przepisów antyaborcyjnych, zbyt nachalna propaganda w mediach publicznych, w odróżnieniu od tej robionej w „białych rękawiczkach” przez TVN, zbyt duże wychylenie polityki kulturalnej w kierunku patriotycznym, czy też niepotrzebne antagonizowanie starych i próżnych mistrzów.

Jednocześnie wymienia te działania rządu i większości parlamentarnej, które cenią Polacy: Rodzina 500 plus, program który znacznie zmniejszył odsetek dzieci żyjących w biedzie, podwyżki płacy minimalnej, które zmniejszyły nierówności dochodowe neoliberalnej Polski, sposób walki z inflacją osłaniający jej skutki dla grup najbardziej narażonych na wzrost cen, ograniczenia samowoli branży lichwiarskiej, wieloletnie krytyczne podejście do polityki Niemiec wobec Rosji, czy też krytyczne podejście do bezalternatywnej polityki klimatycznej UE, jak się teraz okazuje opartej tylko i wyłącznie o gaz z Gazpromu.

I dodaje, że wyborców, którzy dostrzegają błędy ale i doceniają działania rządu PiS jest bardzo wielu, ale dla nich opozycja nie ma nie tylko żadnej oferty programowej, ale dodatkowo są oni straszeni, że po odzyskaniu władzy i „uratowaniu demokracji” przed złym PiS-em, nastąpi wielkie tropienie, kto i jak zachowywał się w czasie „Pisowskiego faszyzmu”.

 

  1. Redaktor Woś doskonale zdiagnozował 7-letnie działania wszystkich ugrupowań opozycyjnych reprezentowanych w Parlamencie ale konkluzja jego tekstu, że „nie rozumie dlaczego opozycja tak zaniedbuje normalsów” jest jednak zaskakująca.

Otóż opozycja nie stworzyła do tej pory przekonującego wyborców programu, ponieważ doskonale wie, że gdyby w przyszłości rządziła, to po 8 latach rządów Zjednoczonej Prawicy, musiałaby go konsekwentnie realizować.

A do tego nie ma nie tylko kompetencji, a przede wszystkim zdaje sobie sprawę, że jeżeli będzie rządzić, to w budżecie na ambitny prospołeczny program zabraknie pieniędzy, tak jak nie było ich przez 8 lat rządów PO-PSL, mimo tego że podwyższano podatki, przejęto z ZUS ponad 150 mld zł oraz sprzedano majątek państwowy za przynajmniej 60 mld zł i za blisko 10 mld zł ziemię Skarbu Państwa.

Natomiast Zjednoczonej Prawicy przez 8 lat udało się podwoić dochody budżetowe, wzrosły one z 289,1 mld zł w 2015 roku do 604,4 mld zł w projekcie budżetu na 2023 rok, w tym dochody z VAT wzrosły odpowiednio z 123,1 mld zł do 286, 3 mld zł, z PIT z 45 mld zł do 78,4 mld zł, a z CIT 25,6 mld zł do 73,6 mld zł.

Te ogromne wzrosty wpływów podatkowych, nastąpiły mimo kryzysu covidowego i wojny za naszą wschodnia granicą, a także obniżek stawek podatkowych w VAT, PIT i CIT, czy wprowadzeniu 10-krotnie wyższej kwoty wolnej od podatku w PIT.

Gdyby do władzy wróciła opozycja luka w VAT wróci z obecnych 4% do 24% (czyli do takiego poziomu jaki występował podczas rządów PO- PSL) i pieniędzy w budżecie znowu nie będzie, a więc nie można będzie realizować programu wyborczego.

I dlatego z jednej strony ambitnego, a z drugiej strony realistycznego, programu wyborczego, opozycja nie ma i nie będzie miała.