Gdzie są teraz ci, którzy prezydenta Trampa nazywali agentem Putina?

  1. Po wczorajszej zdalnej ponad 2-godzinnej rozmowie prezydenta USA Joe Bidena i prezydenta Rosji Władimira Putina, już na tym etapie, używając języka piłkarskiego, można stwierdzić, że ten drugi prowadzi 2:0.

Po pierwsze umiejętnie budując napięcie przy pomocy imigrantów na granicy białorusko- polskiej, a także przy pomocy blisko 90 tysięcy żołnierzy i ogromnych ilości wojskowego sprzętu na granicy rosyjsko-ukraińskiej, wręcz zmusił Bidena do szybkiej zgody na wspólną długą rozmowę.

Po drugie nie znamy wprawdzie wszystkich ustaleń, które podczas  tej rozmowy zapadły ale widocznym rezultatem jest natychmiastowe wykreślenie z projektu budżetu obronnego Pentagonu, zapisów o nowych sankcjach wobec operatora Nord Stream2.

 

  1. Administracja Bidena ogólnikowo tłumaczy ten ruch tym, że teraz odpowiedzialność za stosowną reakcję przeniesiono na Niemcy, które mają zatrzymać przesyłanie gazu tym gazociągiem, gdyby Rosja zaatakowała Ukrainę.

Tę decyzję administracji Bidena, krytykują Republikanie ale ponieważ to Demokraci mają większość w Senacie to zapewne zostanie utrzymana, a Rosja i Niemcy mają już wolną rękę w przygotowaniach do przesyłu gazu tym gazociągiem.

Jest wprawdzie III pakiet energetyczny i gazociąg na odcinku niemieckim podlega jego przepisom ale jak można przypuszczać Niemcy zrobią wszystko, zarówno u siebie w kraju jak i na poziomie instytucji europejskich, aby tę inwestycję zalegalizować.

 

  1. Przypomnijmy, że administracja poprzedniego prezydenta USA, Donalda Trumpa była konsekwentna, cały czas sygnalizowała Europie Zachodniej, że jest przeciwna dalszemu uzależnianiu Unii Europejskiej od dostaw rosyjskiego gazu i wykorzystywania tego nośnika energetycznego do szantażu politycznego.

Prezydent Donald Trump publicznie pytał Angelę Merkel dlaczego dodatkowymi zakupami surowców energetycznych w Rosji, Europa Zachodnia karmi „rosyjską bestię”, która zarobione w ten sposób pieniądze przeznacza na zbrojenia, a następnie ta sama Europa prosi USA o zwiększenie obecności militarnej tego kraju, w obawie przed rosyjską agresją.

Nie było wtedy odpowiedzi na to pytanie, nie ma jej także obecnie, mimo tego, że agresywność Rosji w stosunku do jej sąsiadów cały czas rośnie, ba coraz bardziej agresywna jest także Białoruś dyktatora Łukaszenki, wspieranego bardzo mocno politycznie i ekonomicznie przez Władimira Putina, a potwierdzeniem jest atakowanie granicy białorusko-polskiej przy pomocy tysięcy imigrantów sprowadzonych w tym celu z Bliskiego Wschodu.

Znamienne jest także to, że nowa niemiecka koalicja (Lewica, Zieloni, Liberałowie), mimo tego, iż opracowała obszerną blisko 180 stronnicową umowę, na temat Nord Stream2, nie napisała w niej ani jednego zdania, chociaż do niedawna to właśnie niemieccy Zieloni, byli wręcz radykalnym przeciwnikiem tej inwestycji.

 

  1. W świetle tego nowego stanowiska administracji Bidena wobec Nord Stream2, brakuje głosów polityków opozycji w tym szczególnie Platformy, którzy atakowali prezydenta Trumpa, sugerując jego związki z Rosją (posuwano się nawet do stwierdzeń, że to agent Putina) i trzymali kciuki za zwycięstwo Bidena w wyborach prezydenckich.

Biden wygrał i jego dotychczasowe decyzje dotyczące amerykańskiej polityki zagranicznej polegają na próbie ułożenia się Rosją bez względu na negatywne konsekwencje jakie przyniesie to krajom Europy Środkowo- Wschodniej w tym Ukrainie ale także Polsce.

Po kolejnym spotkaniu Biden - Putin prezydent Rosji dostaje prezent w postaci możliwości uruchomienia Nord Stream2 i w ten sposób stworzenia dodatkowej możliwości „karmienia bestii”, jak to ujął prezydent Donald Trump.

Politycy opozycji w szczególności Platformy atakujący kiedyś prezydenta Donalda Trumpa i trzymający kciuki za zwycięstwo Bidena, teraz wymownie milczą.